Młyn wodny ze Starych Siołkowic

Historia kołem się toczy…

Pradawny młyn wodny z Siołkowic wraz z jego wyposażeniem można podziwiać dziś w Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu-Bierkowicach, lecz mało komu znany jest jego historyczny zarys.

 

1. Stary młyn nad wodą mąki już nie miele,
zbyt długa historia odebrała siły.
Dziś nad jego dachem biała mgła się ściele,
przestrzeń zarośnięta przeróżnym badylem.
4. Czas pokazał swoje, sterczą nagie?kości?.
Już próchnem się sypią obolałe ściany.
Tylko młyńskie koło, znak dawnej świetności,
Dumne i wyniosłe, choć sfatygowane.
2. Czasem się usłyszy jak zahuka sowa,
świst błoniastych skrzydeł nocnego wampira.
Zagubione zwierzę, może tu się schować,
gdy gnane instynktem, biec już nie ma siły.
5.Może niezbyt często, niekiedy się zdarza,
ujrzeć piękną córkę starego młynarza.
Zwykle spaceruje po drewnianym moście.
Ale to odrębna historia miłości.
3. Już takich obiektów, co prawda niewiele,
wszystkich jednakowa spotkała niedola.
Tylko mała rzeczka szumem rozwesela,
gdy wszystko powoli razem z młynem kona.

  autor; wróbel

Młyn wodny Pogrzeby 1929 r. Stare Siolkowice
Fot.: Siołkowice – Młyn wodny Pogrzeby 1929 r.

Wiersz ten nadzwyczaj trafnie odzwierciedla proces przemijania czasu, a z nim odchodzące do lamusa obiekty, które przez wieki wrysowały się w krajobraz niejednej wsi leżącej u brzegów większej bądź mniejszej rzeki będącej źródłem napędu koła młyńskiego wynalezionego wg różnych ustaleń pomiędzy III a I wiekiem p.n.e wypierając powoli z terenów Azji Mniejszej tj. obszarów potężnego państwa bizantyjskiego, a później także w Europie mało wydajne i wymagające sporego wysiłku tradycyjne żarna. W Polsce pierwsze młyny wodne powstają wpierw w XII wieku na terenach Śląska i Pomorza, dopiero potem w Wielkopolsce i Małopolsce.

Kiedy naprawdę zbudowano młyn w Siołkowicach?

Historia kołem się toczy...
Fot.: Młyn Widery w Jełowej

Młyn wodny w Siołkowicach wg ustaleń miejscowych kronikarzy zbudowano w drugiej połowie XIII wieku i był związany z lokacją wsi na prawie niemieckim. Chociaż kto wie, czy młyn nie istniał już wcześniej, bo osada istniała już z całą pewnością wiele wieków przed lokacją, która sankcjonowała w zasadzie uwarunkowania prawne i organizacyjne społeczności wiejskiej. W dużym skrócie – określała ona zakres praw i obowiązków feudalnego chłopa wobec swego pana, w tym wypadku księcia na zamku w Opolu, a także wobec kleru tj. biskupstwa, pod które bezpośrednio podlegała, polegająca głównie na sprawnym zarządzaniu tą społecznością oraz skutecznym ściąganiu wszelkiego rodzaju podatków, opłat i danin.

Młyn wodny obok huty polowej żelaza oraz kuźni stały się niejako pierwszymi podmiotami gospodarczymi tej feudalnej, średniowiecznej wsi, z których korzyści czerpali jak widać nie tylko ich właściciele i dzierżawcy czy mieszkańcy Siołkowic, którym one służyły. Z zachowanych w archiwach państwowych dokumentów dowiadujemy się, iż pierwsza znana wzmianka o młynie wodnym pojawia się w liście wyzwoleńczym z 1322 r. dla Stanka Wolnego z Siołkowic, w którym potwierdzono identyczny przywilej nadany przez księcia opolskiego Bolka I oraz biskupa wrocławskiego Jana III niejakiemu Tomkowi z Dziergowic oraz jego prawnym następcom w sprawie zwolnienia z czynszu z jednego łana gruntów oraz możności pobudowania młyna wodnego w Scholekovic (Siołkowice). Właścicielami wolnego gospodarstwa w Siołkowicach – pierwszego po stronie szkoły w kierunku nawsia byli bracia Stanek i Mrus Wolni, którzy zbudowali należny im przywilejem młyn wodny na rzece Brynicy płynącej w zalesionej jeszcze wtedy północnej części wsi. (Czy to nazwisko lokatora, zasadźcy pochodziło od statusu wolnego gospodarstwa?)

Definicja lokacji , lokatora i wolnego sołectwa – Lokacja – od słowa łacińskiego locatio, czyli zakładanie, w dawnej Polsce od XII wieku zakładanie wsi lub miast, głównie na prawie niemieckim, połączone zazwyczaj z wprowadzeniem nowego układu pól i regularnej zabudowy. W okresie późniejszym także przenoszenie istniejących wsi z prawa polskiego na prawo niemieckie.

Historia kołem się toczy...
Foto. 1883 urządz. hydro-tech trzech młynów wodnych

Akt lokacyjny określał prawa i obowiązki zasadźcy i chłopów. Lokacje na prawie niemieckim już w samym swych akcie gwarantowały prawa mieszczan (tzw. prawa miejskie. Lokator – inaczej zasadźca, osoba która organizowała na podstawie umowy z panem feudalnym werbunek osadników i lokacje wsi lub miast na jego ziemi. Osoba taka po zakończeniu powyższego procesu zostawała najczęściej sołtysem lub wójtem nowo założonej wsi lub miasta. Zasadźcy rekrutowali się zwykle zarówno spośród przybyszów, jak i miejscowych mieszczan i drobnego rycerstwa. Uzyskiwali nieraz dodatkowe przywileje gospodarcze. Wolne gospodarstwo, inaczej sołectwo – w przeszłości majątek ziemski stanowiący odrębną część wsi, posiadający przywilej uwalniający od obowiązku odrabiania pańszczyzny. Majątek ziemski wolnego sołectwa powstawał przy zakładaniu nowej wsi na prawie niemieckim, albo przenoszeniu wsi na prawo niemieckie. Na podstawie Prawa lokacyjnego każdy gospodarz otrzymywał łan ziemi, od każdych pięciu łanów nadanych gospodarzom, jeden łan otrzymywało przyszłe sołectwo. Powstały majątek stanowił odrębną część wsi zwaną wolnym sołectwem. Wolne sołectwo posiadało przywilej uwalniający od obowiązku odrabiania pańszczyzny wydany przez właściciela wsi. Przywileje nie przynależały do nazwiska tylko do gospodarstwa. Zakupujący gospodarstwo nabywał razem z gospodarstwem przywileje.

Jeszcze w średniowieczu w wyniku dziedziczenia gospodarstwo braci Wolnych podzielono na dwa odrębne tj. Klenkowe i Pródlikowe, które nadal dziedziczyły prawo do dochodów z dzierżawy młyna. Na przestrzeni dziejów siołkowicki młyn wodny nader często zmieniał swoich właścicieli i dzierżawców. Najdłużej użytkowały go rodziny Fryczów (1565 – 1645), Warzechów (1670 – 1742) czy Pogrzebów (od 1824 do ok.1945). Młyny obok kościołów zaznaczano na starych mapach jak choćby tej z 1736 r.

Historia kołem się toczy...
Fot.: Lokalizacja młynów wodny na rzece Brynicy w 1736 r.

Po II wojnie światowej, Boronowski został właścicielem

Po II wojnie światowej, żeniąc się z córką Szymona Pogrzeby ostatnim właścicielem starego młyna wodnego został Paweł Boronowski z Rozwadzy. Z tego to okresu przylgnęła do niego funkcjonująca do dziś nazwa – młyn u Boronowskiego. W młynach wodnych takich jak w Siołkowicach, usytuowanych na terenach płaskich stosowano koło młyńskie łopatkowe (podsiębierne inaczej walne) o poziomej osi obrotu, którego dolną część zanurzono w strumieniach szybko przepływającej wody powodując jego obrót przez co wprawiał w ruch kamień młyński poprzez system przekładni i urządzeń  o nieco skomplikowanej terminologii znanej zwykle młynarzom, cieślom i znawcom zagadnienia.

Młyn wodny – budowla do przemiału ziarna na mąkę

Sercem młyna jest tzw. mlewnik składający się z nieruchomej, drewnianej obudowy, w której złożono wraz z osprzętem dwa okrągłe kamienie, z których ten dolny był gładki i nieruchomy natomiast górny, ruchomy posiadał skośne żłobienia co ułatwiało przemiał i zgarnianie mąki ku zewnętrznym krawędziom kamieni. Większość urządzeń młyna oprócz koła młyńskiego znajdowała się w drewnianym budynku, który dzielił się na część przemysłową, przylegającą do cieku wodnego oraz mieszkalną, w której zamieszkiwał młynarz wraz z rodziną. Wielkość rzeki, poziom wody w niej, a także ukształtowanie terenu nie zawsze sprzyjały jej efektywnemu wykorzystaniu. Dlatego, co było praktyką nieomal wszystkich wiejskich młynów, na zewnątrz młyna kopano stawy spiętrzające wodę i sypano groble, zmieniano na krótkim odcinku bieg rzeki umacniając jej brzegi, czy kopano sztuczne odnogi rzeki tzw. młynówki budując na nich jazy, zapory i tym podobne urządzenia mające zapewnić stałe i jednakowe zasilanie młyna. Nie inaczej było w siołkowickim młynie.

 

Do dziś, mimo iż młyna już tam nie ma, zimową porą kiedy opadną liście z gęstwiny drzew i krzaków, kiedy uschną badyle bujnej roślinności pokrywające teren przylegający do ruin pozostałych po nim, z ziemi wyłania się ledwo widoczny zarys obiektów inżynierii wodnej jakie wykonano w trakcie wielowiekowego funkcjonowania młyna. Obiekty wodne młyna Pogrzeby w Siołkowicach jak również sąsiadujących z nim młynów w Popielowie i Chróścicach zaznaczono na mapie z 1883 r.

Młyn przeszedł dwie gruntowne przebudowy

Ten niewielki w zasadzie młyn wodny przez wieki swego istnienia zmieniał swe oblicze wskutek rosnącego zapotrzebowania na jego usługi, a także postępujący rozwój techniki co wymogło zastosowanie w nim szeregu nowych wynalazków i technicznych nowinek. Kronikarze odnotowują jego dwie gruntowne przebudowy;  w 1635r. kiedy młyn był w posiadaniu rodziny Warzechów oraz w 1832 r. wówczas właścicielem był ród Pogrzebów. Trzeba wspomnieć, iż w niektórych latach prosperity młyna w XIX wieku mąkę mielono nieprzerwanie dniem i nocą, bo w kolejce do niego ustawiali się również gospodarze z sąsiednich gmin. Czas ten jednak nie trwał długo.

Konkurencją dla starego młyna wodnego w Siołkowicach stały się trzy młyny wiatrowe zbudowane w XIX w.

W dodatku niektórzy siołkowiccy gospodarze sądzili się z właścicielem młyna o odszkodowania za szkody poniesione na ich uprawach wskutek spiętrzania wody na Brynicy co spowodowało wyprzedaż gruntów rolnych należacych do młyna i przez to jego zubożenie oraz postępującą ruinę. Na początku XX wieku zaczęto budować duże młyny przemysłowe zasilane energią elektryczną, które zaczęły wypierać te małe, wiejskie od dawna nieefektywne, doprowadzając je do ruiny.

30 lat stał nieużywany, później poszedł do skansenu w Bierkowicach

Po II wojnie światowej młyn wodny w Siołkowicach przestał pracować. Przez blisko trzydzieści lat stał nieużywany, a siły natury pogłębiały proces niszczenia. Na początku lat 70-tych ubiegłego wieku decyzją wojewódzkiego konserwatora zabytków młyn wodny wraz z jego wyposażeniem przeniesiono do Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu-Bierkowicach przy okazji restaurując jego zniszczone elementy, ratując go w odróżnieniu do młynów wiatrowych przed całkowitą zagładą.

Dzięki tej akcji możemy go dziś oglądać w pełnej krasie w wiejskim skansenie pełnym obiektów z minionej epoki. Lokalizacja młyna nieco oddalona od wiejskich zabudowań, na samym początku kiedy go budowano położona była  w lesie lub jego uboczu. Zaś obecność zbiorników wodnych i bujnej zieleni powodowała, że kompleks ten nierzadko sprawiał wrażenie lekko osłoniętego mgiełką tajemnicy, chociaż romantycznego i pełnego melancholii zakątka.

Owa tajemniczość tego miejsca wzbudzała u miejscowych obawę i lęk przed złym, demonem, wręcz diabłem czy szatanem, który z reguły zamieszkuje takie miejsca. Ludzie omijali to miejsce z daleka szczególnie wieczorową i nocną porą wierząc w dawnych czasach, iż młynarz który potrafi ujarzmić siły natury do tak pożytecznej roboty jaką było mielenie mąki trzymają konszachty ze złymi mocami.

Tworzono mity, legendy i baśnie o strachach, wodnikach, utopcach, tajemniczych ognikach i wszelakiej maści zbirach jakoby widzianych przy młynie głównie nocą.

Któż ze starszego pokolenia siołkowiczan nie znał tych barwnych pełnych emocji opowieści przekazywanych im przez poczciwych wiejskich gawędziarzy czy starsze kobiety  zgromadzone w domach w zimowe długie wieczory przy darciu pierza, lubujące się w tworzeniu atmosfery strachu i grozy przed powrotem o północy do swoich domostw. Być może z tego powodu przed wiekami postawiono przy drodze tuż obok młyna kapliczkę z figurką bądź obrazem świętego zawieszonej zwyczajnie na drzewie, mającej chronić przed złym zarówno młyn jak i zdążających do niego mieszkańców Siołkowic. W jej miejsce po kilku stuleciach zbudowano inną, solidną,  murowaną, stojącą tam do dziś, która obrosła w legendę jakoby powstała w miejscu gdzie zginęło siołkowickie dziewczę stratowane przez byka.

Kapliczki świętych stawiano prawie przy każdym  młynie w tej części Europy. Po II wojnie światowej teren młyna opustoszały, aczkolwiek zamieszkały przez ostatnich właścicieli nie tętnił już życiem takim jak przez wiele wieków wcześniej i niczym oaza zieleni i wody stał się ulubionym miejscem plenerowych zabaw dla dzieci z pobliża, wypoczynku w letnie upały dla szukających ochłody w wartkim nurcie czystej wody płynącej w  Brynicy oraz spacerów o każdej porze roku. Zachęcały do tego starannie wykoszone łąki na brzegach rzeki i urocze, dostępne, wydeptane ścieżki pośród gęstwiny krzaków i wysokich drzew prowadzące do kładki – małego drewnianego mostka,  pozwalającego przeprawić się suchą nogą na drugi brzeg, na przełaj w kierunku Popielowa. Z tego skrótu korzystali głównie mieszkańcy dzielnicy Klapacz.

Starsze pokolenie siołkowiczan zapewne pamięta z czasów szkolnych te krótkie wycieczki do młyna u Boronowskiego ze szkoły na Klapaczu, umilające monotonię szkolnej nauki. Co niektórzy, co nie jest godne pochwały, sami urywali się z nie zawsze lubianych lekcji matematyki, fizyki czy j. rosyjskiego „odrabiając” za to  lekcje z przyrody czy botaniki, spędzając bezczynnie czas na łonie natury. Natury gdzie  faunę i florę, w miejscu położonym z dala od zabudowań nie w sposób było zaobserwować w przydomowych ogródkach warzywnych jakie wtedy królowały w wiejskich obejściach.

Matka natura odbiera tereny po starym młynie

Dziś po wielu już latach nieingerowania w naturę ten mały skrawek terenu po starym młynie wodnym z pozostałymi po jego rozbiórce ruinami stanowi jakby malutką enklawę lasu pierwotnego, bo nikt tu nie ingeruje w procesy jakie tworzy natura. Powalone stare drzewa, gęstwina różnorodnej roślinności od krzewów, pnączy, sitowia po trawy, zioła i chwasty stały się  ostoją dla dzikiej zwierzyny gdzie obok saren można ujrzeć bobry borsuki, lisy i wiele innych gatunków fauny w tym wiele rzadkich gatunków ptaków, drobnych gadów i płazów, które stronią od zamieszkałych przez ludzi siedlisk i  które żywią się niezliczoną ilością występujących tu owadów, motyli i chrząszczy. A i miłośnicy flory znajdą tu wiele ciekawych okazów.

Historia kołem się toczy…

http://gph.is/2h3irTr

Historia kołem się toczy i niczym koło młyńskie toczy się tylko w jedną stronę, więc trochę żal, że już nigdy nie zobaczymy siołkowickiego starego młyna na swoim starym miejscu z śliczną młynareczką na mostku obok koła młyńskiego… chociaż kto wie, bo kiedy zatoczy już koło, to może się ktoś kiedyś pokusi o stworzenie jego repliki… powiedzmy z karczmą ” W Starym Młynie” z miejscami  noclegowymi i ośrodkiem rekreacji lub czymś podobnym.

Ostatnio na fali rosnącego zainteresowania  spędzaniem wolnego czasu w obiektach lub miejscach historycznych w Polsce i innych krajach Europy gruntownie odnowiono bądź wykonano repliki wielu obiektów tego typu.