Pokôj, Carlsruhe czy Pokoy ?
“Łąki pokojskie”. Pod takim tytułem przybliżymy naszym czytelnikom niektóre szczegóły z bogatej historii tak chętnie przez nas odwiedzanej miejscowości Pokój, z jej obecnie rewitalizowanym parkiem i nieistniejącym już dziś książęcym pałacem, będącym dawniej ozdobą podkreślającą splendor tego znanego, śląskiego kurortu Bad Carlsruhe. To przez pokojskie łąki, nazwane tak odmiennie do właściwej nazwy przez siołkowickich chłopów, leżące nad Budkowiczanką (dawniej Siegwiźdź), mniej więcej w połowie drogi, było kiedyś mieszkańcom Siołkowic najbliżej do Pokoja gdzie przyjeżdżali na targ zrobić potrzebne zakupy. Tu i w okolicy było najwięcej sklepów różnych branż czy choćby apteka. Były też zakłady rzemieślnicze gdzie można było zamówić prawie wszystko, od prostych narzędzi i maszyn potrzebnych w gospodarstwie, po płytę nagrobną w miejscowym zakładzie kamieniarskim. Tutaj też łatwiej było o pracę, choćby sezonową, a odległość była o połowę bliższa niż do Opola. Łąki te w 1733 r. wykarczowali gburzy i zagrodnicy z Siołkowic, w lesie pod Pokojem nad rzeką Siegwiźdź (Budkowiczanka), które zgodnie z miejscową nazwą topograficzną i urzędową nazywano w Pokoju Łąkami Siołkowickimi. Dla siołkowickich gospodarzy, siołkowickie łąki leżały w Siołkowicach, te zaś blisko Pokoja, były pokojskimi.

Urodzony w 1745 r. w Lubinie na Dolnym Śląsku Friedrich Albert Zimmermann, autor wydanej w Brzegu trzynastotomowej pracy „Beyträge zur Beschreibung von Schlesien” czyli “Przyczynki do opisu Śląska”, oraz twórca i wydawca ukazującego się we Wrocławiu pisma ” Schlesische Provincialblätter”, na łamach którego wiele miejsca poświęcił dziejom rodu von Württemberg-Oels i ich posiadłościom w Carlsruhe (Pokój). W jednym z licznych artykułów dotyczących tej posiadłości, zamieszczonym w kronice historycznej tego pisma, w wydaniu z 1797 r., omawia krótki rys historyczny katolickiej gminy i budowy pierwszego kościoła dla katolików w tej miejscowości. Wspomina w nim, iż katolicy mieszkali tu zanim jeszcze dobra pokojskie po swym zmarłym ojcu Ulryku odziedziczył w 1741 r. książę Carl Christian Erdmann. Cofając się w dacie o blisko 60 lat wstecz nadmienił, że jeszcze około 1738 r., w miejscu, w którym powstało Carlsruhe znajdował się folwark z trzema lub czterema gospodarstwami, w których mieszkali katolicy, a ich liczba w miarę jak rosło Carlsruhe łącznie z przyległymi włościami wzrosła przez te sześćdziesiąt lat do około 700. Ta mała leśna osada prawdopodobnie jeszcze za czasów austriackich nazywana była – Pokôj (w zapisie – Pokoy lub Pokoi), co w języku staropolskim jak i w gwarze śląskiej znaczy – spokój, zaś po niemiecku – ruhe, od nazwy tej części olbrzymich borów, podzielonych od wieków przez miejscową ludność dla lepszej orientacji na odrębne, przez siebie nazwane obszary.
Tak więc, być może wbrew wszelkim twierdzeniom niektórych historyków badających dzieje i pochodzenie nazwy miejscowości Pokój, to właśnie książę Carl Christian Erdmann najprawdopodobniej zaadoptował w części jej pierwotną nazwę, dodając do niej swoje imię Carl. Nie zmieniając dosłownie jej znaczenia, nazwał miejscowość Carlsruhe co w tłumaczeniu na język polski brzmi Spokój Karola, osiągając tym samym zamierzony efekt nazwania jej na swoją cześć, w dodatku upodabniając ją architektonicznie i nazwą do założonego nieco wcześniej, w 1715 r., w Badenii-Wirtembergii miasta Karlsruhe . Niemiecka nazwa Carlsruhe funkcjonowała w zasadzie, w urzędniczym obiegu aż do końca II wojny światowej, a miejscowa ludność autochtoniczna dalej nazywała ją po swojemu, czyli – Pokôj. To samo dotyczy innych miejscowości leżących w pobliżu Pokoju jak choćby dla przykładu pobliską kolonię Blumenthal z dawna już nazywaną Krziwogura (dzisiaj Krzywa Góra) czy Salzbrunn, do dziś przez autochtonów nazywana jest jako Łaca (po wojnie – Ładza), podobnie było z miejscowościami Kaniów i Lubienia. Skoro miejscowa ludność zaczęła by dopiero stosować skrótową wersję nazwy Carlsruhe nadanej przez księcia Erdmanna i od słowa ruhe przyjęła śląską nazwę Pok֧ôj, to dlaczego w podobnym przypadku, w leżących 10 km dalej Karłowicach, którym w 1712 r., na cześć cesarza Austrii Karola VI nadano nazwę Carlsmarkt, nie przyjęła się skrótowa nazwa na przykład Targ – od słowa markt. Chociaż według zarówno F.A. Zimmermanna jak i J. G. Knie, w tamtym czasie Carlsmarkt (Karlsmarkt) miało też polską nazwę – Karlowicze. Dawniej w Polsce i dla ludności autochtonicznej na Górnym Śląsku, charakterystycznym, nieco innym niż dzisiaj, było użycie przyimków “w”, “do” i “na” w odniesieniu do miejsca. I tak w przypadku większych, z dawna lokowanych wsi dominalnych i miast mówiono, że ktoś np. mieszkał w Opolu, w Popielowie, w Dobrzeniu czy w Namysłowie, lub jechał np. do Czarnowąsów, do Siołkowic czy kiedyś do Brzega (dziś do Brzegu). Inaczej było z przyległymi do tych miejscowości małymi przysiółkami czy utworzonymi w różnym czasie koloniami i małymi osadami na użytkach rolnych bądź leśnych, z dawna już posiadających swoją rdzenną, lokalną nazwę, mimo że z czasem mogły być większe od tych starych, dominalnych miejscowości. Wtedy używano przyimka “na” i mówiono np., że ktoś urodził się i mieszkał, na Klenku (Klinku – Kolonia Popielowska}, na Wielopolu, na Brzeziu, na Kaniowie, na Lubieni, a także na Zagwiździu i na Murowie, mógł też np. mieć pole (rolę) na Kabachach, na Ostrówku, na Krzywej Górze czy na Kupach. Zgodnie chyba z tą zasadą dawni mieszkańcy Siołkowic mówili, że ktoś pojechał na Pok֧ôj, robił (pracował} na Pok֧oju lub na Pokoju grzmiało i padało (to o burzy i deszczu). Wyjątek w okolicy stanowiła Kolonia Siołkowice (Nowe Siołkowice), przez tubylców nazywana Łazy, gdzie pomijano zaimki “w”, “do” i “na”, na korzyść zaimka “za”, gdzie np. ktoś urodził się, mieszkał i pracował Za Łazem lub pojechał nie do – lecz w miejscowej gwarze – Za Łouz. Dziś w dużej mierze, ta forma określania miejsc, mimo niepoprawności językowej, być może dopuszczalnej przez niektórych językoznawców, występuje nadal nie tylko na Górnym Śląsku.
Skoro więc książę – jak chce legenda, zasnął w odstępach lasu, który miejscowi nazywali Pokoyem, to i pierwszy, mały, drewniany pałacyk myśliwski zbudowano jeszcze nie w Calrsruhe tylko na Pokoyu, i nie dowiemy się już, czy gdyby zasnął kilka kilometrów dalej, w miejscu zwanym przez tutejszych – Kupy, nie nazwał by wtedy swą letnią rezydencję np. Carlshaufen. A gdyby tak drzemka zdarzyła się w innej części lasu zwanej tu Górkami to jego pałac mógłby stanąć np. w Carlsbergen. Tak samo zresztą, gdyby dla przykładu urzekły księcia nadodrzańskie brzegi znajdującego się w jakiejś odległości od Siołkowic i Popielowa lasu zwanego tutaj Zołandnikiem (Żołędnik), i postawił tu swój pałac, i choćby to miejsce nazwał np. Carlseichen, to w miejscowej nomenklaturze, dalej mieszkał by na Zołandniku.
Zapis niemieckich i polskich nazw tych samych miejscowości w „Beyträge zur Beschreibung von Schlesien” F. A. Zimmermanna (zaczęto wydawać od 1783 r.), czy w “Geographische Beschreibung von Schlesien” J.G. Knie z 1830 r, miało zapewne w zamyśle autorów ograniczyć dezorientację w odmiennym nazewnictwie miejscowości stosowanych przez państwo pruskie i przez autochtonów. Żałować jedynie należy, że po wojnie władza ludowa zmieniając niemieckie nazwy miejscowości na tzw. Ziemiach Odzyskanych nie przywróciła jej historycznego śląskiego znaczenia, co w zapisie mogło by mieć formę “Pokoi” lub zwyczajnie “Spokój”. Dzisiejsza nazwa Pokój nie kojarzy się bynajmniej ze spokojem, a raczej z izbą, pomieszczeniem, albo – w sensie “mir“, “peace” – ze stanem kiedy nie ma wojny.
