Ojciec kolonizacji polskiej w Brazylii

Ojciec kolonizacji polskiej w Brazylii

Pilarsinho z KurytybyW 1867 roku z Starych Siołkowic wyemigrował Edmund Sebastian Woś – Saporski. Na żaglowcu Emma wypłynął z Hamburga do Parangua, potem wyruszył do Montevideo, aby ostatecznie wrócić do Brazylii i osiąść w prowincji Santa Catarina, gdzie istniało wiele osad niemieckich. 

Nie miał żadnego zawodu, więc postanowił zdobyć kwalifikacje geometry. Zdał państwowy egzamin w Paranie i od tego czasu tytułowany był inżynierem. Jako rządowy geometra wymierzał działki w Sao Mateus, a potem w Rio Claro, gdzie został dyrektorem kolonii, na której osadzono Polaków i Ukraińców przybywających do Brazylii. Kierował też pomiarami w wielkiej kolonii polsko – ukraińskiej w Prudentopolis.

 

W 1868 roku Woś – Saporski przybył do kolonii w Blumentau w Santa Catarina, gdzie poznał księdza Antoniego Zielińskiego. Kapłan właśnie niedawno uczestniczył w wyprawie arcyksięcia Maksymiliana Habsburga po tron cesarski w Meksyku. Zieliński po opuszczeniu Meksyku osiadł w miejscowości Gaspar, jako proboszcz parafii. Saporski zaprzyjaźnił się z nim. Obaj starali się pomóc emigrantom polskim z zaboru pruskiego i Śląska, których osadnicy niemieccy szykanowali i usiłowali germanizować. W końcu doszli do wniosku. że można przecież stworzyć osady polskie. Napisali podanie do cesarza Brazylii Pedro II, wskazując jako rejon przyszłego osadnictwa polskiego Palmerię i góry bieg rzeki Inguassu w Paranie. W tym samym okresie przybywali już kolejni koloniści ze Śląska. Chcieli osiedlać się w Paranie, bowiem dochodziły ich już wieści o zamiarach Saporskiego i Zielińskiego. Ale poczynania te paraliżowały niemieckie władze w Santa Catarina. Saporski i Zieliński napisali więc nową petycję do cesarza, prosząc o przeniesienie kolonistów polskich do Parany. Wywołało to wściekłość Niemców, którzy napadli na ks. Zielińskiego, pobili i wypędzili z Gaspar. Saporski miał jednak już zgodę cesarza Pedro II, który przyjął go na audiencji 10 kwietnia 1869 roku. Saporski już wcześniej ściągał swych krajan z Siołkowic, którzy mieli osiedlić się w osadzie Pilarsinho, koło Kurytyby. Dokument wyrażający zgodę, został przesłany do Florianopolis – stolicy Parany, ale tamtejsi urzędnicy przetrzymali go. Saporski odebrał dokument i skontaktował się z wiceprezydentem prowincji Emelino de Leao, który obiecał mu pomoc i w wydzielaniu terenów koło Kurytyby.

 

Świadectwo chrztu Wosia -Saporskiego
Fot. Świadectwo chrztu Wosia – Saporskiego

 

Saporski ściągnął polskich kolonistów z Santa Catarina do Parany, choć władze niemieckie w tamtejszej kolonii powstrzymywały exodus. Polacy po prostu uciekli nocą przez dziewicze lasy do Itajali, gdzie wsiedli na okręt płynący do miejscowości Antonina w Paranie.

 

Na wielkich wynajętych wozach jechały 32 rodziny polskie ze Sląska do Pilarsinho czyli Pielgrzymki.

 

Tak w 1878 roku zaczęła się polska kolonizacja Parany. W 1872 roku były już 52 rodziny polskie liczące 262 osoby. W rok potem powstała kolejna osada polska – Abranches, nazwana tak na cześć ówczesnego gubernatora Parany, Fryderyka Abranches, który wyznaczył osadnikom działki 6 kilometrów od Pilarsinho.

 

W 1875 roku przybyły kolejne 64 rodziny z Opolszczyzny i osiadły w miejscowości Santa Candida.

 

W 1878 roku osiedliło się kolo Sao Jose dos Pinhos 550 rodzin polskich z Prus Zachodnich. Powstawały dalsze polskie kolonie: Orleans, Sao Ignacio, Dom Pedro, Dom Augusto i Rivierre. Kurtybę zaczął otaczać wianuszek polskich kolonii. Kolejni polscy osadnicy szli wzdłuż rzeki Iguassi, na zachód. Koloniści brali się nie tylko do rolnictwa. Polacy opanowali tamtejszy przemysł i handel, sklepy, młyny i karczmy.

 

Po zniesieniu niewolnictwa 13 maja 1888 roku, do Brazylii napłynęła potężna fala emigrantów z Europy, w tym także polskich chłopów, tym razem z Królestwa Kongresowego, skąd tylko w latach 1890 -91, kilkadziesiąt tysięcy wyruszyło za Ocean. Tzw. „gorączka brazylijska” przerzuciła się też do Galicji i w latach 1895 – 96, do Brazylii przybyło stamtąd 25 tysięcy osób. W sumie w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia przybyło do Brazylii 23.500 osób z terenów polskich. W sumie u progu naszego stulecia emigracja polska w Paranie wynosiła około 51 tysięcy osób.

 

Kurytyba. Pomnik Edmunda Woś-Saporskiego
Fot. Kurytyba – Pomnik Edmunda Woś-Saporskiego

 

Edmunda Sebastiana Wosia – Saporskiego poznał w Kurtybie Mieczysław Bohdan Lepecki, działacz emigracyjny, oficer Legionów a późniejszy adiutant Józefa Piłsudskiego i znakomity pisarz podróżniczy. Gdy spotkałem się z nim, opowiadał mi o Saporskim, co następuje:

 

– Miał długie wąsy noszone na staropolską, sarmacką modę, ale w sumie był niepozorny. Miał liczne potomstwo z małżeństwa z Brazylijką. Mieszkał w pięknej willi z ogrodem. Pisał wówczas swój pamiętnik, który przekazał do archiwum polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Uzyskałem do rękopisu wgląd i został on potem wydrukowany z moją przedmową.

 

– Jaki to był człowiek – spytałem wówczas Lepickiego.

– Bardzo uczciwy, bezinteresowny, zawsze gotów do pomocy rodakom i wielki polski patriota. To prawdziwy ojciec kolonizacji polskiej w Paranie. Nie dziwnego, ze miał honorowe członkostwo Polskiego Towarzystwa im. Tadeusza Kościuszki w Kurtybie oraz Polskiego Towarzystwa Łączność i Zgoda, których był współzałożycielem. W 1892 roku Saporski założył Gazetę Polską w Brazylii.

 

– Czy był zamożny?

– Nie dorobił się żadnego majtku, choć zapewne miał okazje. Ale on żył tylko sprawami polskimi, jego nie interesowały pieniądze. Nic dziwnego, ze Polonia Parany postawiła mu w 21 lat po jego śmierci w 1953 roku pomnik w Abranches. Jego twórcy napisali na pomniku: „Zorganizował emigrację polską, rozsłaniając jej horyzonty nowej Ojczyzny – Brazylii. Hołd i wdzięczność tym, co poszli jego śladem”.

 

Mieczysław Lepecki przejął od Saporskiego fascynację Paraną i napisał na jej temat kilka książek, które podobnie jak pamiętnik Edmunda Sebastiana Wosia – Saporskiego, stanowią cenne źródło wiedzy o tym tak bliskim Polakom kraju.

 

 Autor: Ryszard Dzieszynśki