Żadne chrzciny czy wesele w okolicy, żadna uroczystość narodowa czy kościelna nie obeszła się bez niego, bez jego śpiewek – tak w 1937 r. o Jakubie Kani pisały “Zaranie Śląskie”.
Nie był muzykiem. Słowa do swoich piosenek i przyśpiewek pisał do znanych na Śląsku melodii ludowych. Kilka z tych piosenek jak choćby ” Początek mych śpiywów”, “Widziałem ja ptaska w lesie” czy “Kiedy jo sed uod mej miyłej” zachowało się w zbiorach Adolfa Dygacza zapisanych jeszcze za życia ludowego poety ze Starych Siołkowic.
Razi nieco niekonsekwentny zapis słów piosenek, zmieszanych w połowie z siołkowickim dialektem gwary śląskiej i czysto polskich, językowych wyrażeń, zwrotów i słów.