PORTRETY DZIERŻONA
PORTRETY DZIERŻONA

Portrety Dzierżona, twórcy nowoczesnego bartnictwa – VI. Pamiątki po Dzierżonie.

We wszystkich powojennych materiałach biograficznych dotyczących ks. Jana Dzierżona przeczytać można lakoniczny komunikat jakoby większość pamiątek po nim wykupiona w 1926 r. z rąk jego rodziny w Łowkowicach przez inż. Leopolda Pawłowskiego znanego wówczas w Polsce miłośnika i krzewiciela nowoczesnych metod hodowli pszczół oraz wydawcę małopolskiego “Pszczelarza”została wywieziona do Rudnik nad Sanem, jego rodzinnej miejscowości.

Inż Leopold Pawłowski z Rudnik nad Sanem
Inż Leopold Pawłowski z Rudnik nad Sanem

Rzekomo na początku II wojny światowej do domu L. Pawłowskiego wkroczyła niemiecka żandarmeria wojskowa i zarekwirowała wszystkie pamiątki po sławnym pszczelarzu, które w niewyjaśniony sposób bezpowrotnie zaginęły bądź uległy rozproszeniu i zniszczeniu podczas działań wojennych. Używając przenośni w stosunku do znanego w psychologii terminu “syndrom sztokcholmski”, wszystkie zagarnięte lub zrabowane w wyniku działań wojennych bogactwa – nie tylko materialne, które w tajemniczy sposób zniknęły i nigdy nie zostały odnalezione, można by nazwać “syndromem królewieckim”, od bodaj największej, niewyjaśnionej zagadki II wojny światowej jaką było zaginięcie bursztynowej komnaty w Królewcu oraz nieco wyimaginowanym złotym pociągu z okolic Wałbrzycha. Czy do tej kategorii należałoby zaliczyć sprawę zaginięcia nie przedstawiających wielkiej wartości materialnej, a jedynie z historycznego punktu widzenia, ważnych i cennych pamiątek po śląskim pszczelarzu? Analizując teksty komunikatów prasowych z okresu 20 – lecia międzywojennego dotyczących pamiątek po Dzierżonie można mieć mieszane uczucia co do intencji inż. Pawłowskiego i nabrać przekonania, iż strata tych pamiątek może być okryta większą tajemnicą niż by mogło się wydawać. Informacje zamieszczone w znanym serwisie internetowym “Wikipedia” są sprzeczne. O ile w biografii J. Dzierżona zamieszcza informację o skonfiskowaniu pamiątek w czasie wojny przez niemiecką żandarmerię, to już w życiorysie Stanisława Jasińskiego – pszczelarza z Lublina zamieszcza informację jakoby on odnalazł po wojnie ukryte przed Niemcami pamiątki po Dzierżonie i sprowadził je do Żabiej Woli w powiecie lubelskim . Gdzie zatem się podziały skoro przedwojenna prasa pisała o furmance załadowanej rzeczami i dokumentni należących do Dzierżona i wywiezionych z Łowkowic koło Kluczborka do Rudnik nad Sanem. Jak widać jest w tej sprawie wiele niejasności, które można by ująć w kilku punktach.

1. Gdyby pamiątki skonfiskowała żandarmeria to chyba nie po to by je zniszczyć skoro były tak ważne dla narodu niemieckiego i pewnie dziś 75 lat po wojnie znalazłyby miejsce w jakimś muzeum pszczelarstwa. Inna sprawa, że gdyby Pawłowski ich nie wydał to pewnie nie dożył by roku 1946, w którym to ostatecznie zmarł.
2. Władza ludowa po wojnie usilnie starała się udokumentować polską narodowość ks. Dzierżona. Wszyscy znali przedwojenne zamieszanie wokół pamiątek, temat był gorący. Czy próbowano odnaleźć je u Pawłowskiego i czy miało to jakikolwiek wpływ na jego śmierć w 1946 r.
3. Gdyby krótko po wojnie odnalazł je S. Jasiński to dzisiaj muzeum im. Jana Dzierżona w Kluczborku miałoby wiele więcej cennych eksponatów w swoim posiadaniu.
4. Skoro Pawłowski przed wojną usilnie próbował spieniężyć swój “skarb” to być może znalazł kupca w Niemczech i dlatego nie był przez nich nękany w cisze wojny. Tym łatwiej byłoby wmówić władzom, że mu je odebrano.
5. Z obszernego materiału prasowego jaki zamieszczamy poniżej nie sposób nie zauważyć jaką wagę przywiązywał do swego “skarbu” i nie ulega wątpliwości, iż próbował go ukryć przed okupantem. Jeśli tak, to czy jest możliwe, iż przynajmniej jego część jest nadal ukryta być może gdzieś w okolicy Rudnika? Czy inż. Leopold Pawłowski zabrał tą tajemnicę do grobu?

Na zdjęciach zamieszczamy;

Artykuł “Zjazd pszczelarzy” z Gazety Świątecznej wydawanej w Warszawie w 1927 r.

Fragment artykułu ” Dzierżon był rodowitym Polakiem” z gazety Polska Zachodnia z 1937 r.

Fraagment sprawozdania ze zjazdu pszczelarzy polskich w Katowicach w 1938 r. Z uwagi na słabą jakośc skanu artykułu ze strony wbc, który ukazał się w „Bartniku Wielkopolskim” we wrześniu 1938 r., jego obszerny fragment został podzielony na części i wyostrzony.

Mniej znane portrety ks. Jana Dzierżona.